poniedziałek, 9 marca 2009

(nie mam z kim chodzić na manifestacje!)

1. Nie identyfikuję się z feministkami i
2. marynowalam wczoraj tofu (chociaż jak slusznie zauważyl K. marynowanie tofu nie kojarzy się jakos szczególnie z zajęciem kury domowej), ale
3. obiady dla męża też bym gotowala i chociaż
4. postulat pt. "zdrowie kobiet" jest dosc oczywisty, to
5. ważniejszym postulatem jest chyba "zdrowie ludzi" w ogóle, bo teraz w zasadzie to
6. mężczyźni też powinni zorganizować manifestację, cos o raku prostaty itd.
7. Ponadto, w odróżnieniu od U. w pelni podpisuję sie pod haslem "wolna szkola, religia do kosciola" i
8. podpisuję się też pod wszystkimi haslami dotyczącymi wyrzucenia kosciola z polityki tudzież krzyży i krzyżyków z przestrzeni publicznej, jednak
9. jakos tak glupio wywrzaskiwać takie lopatologiczne haslo na ulicy, poza tym
10. chyba mnie to aż tak nie ziębi, ani nie grzeje i w sumie
11. z tęczową paradę to moglabym isc, ale przeciez
12. Robert Biedroń jest takim oszolomem, że aż nie chce się walczyć o jego prawa i
13. na tych paradach zawsze i tak pojawia się, bardzo na temat, haslo "mój brzuch, moja sprawa", a
14. z tym to się jednak nie zgadzam, nie na tyle jednak
15. by szczególnie protestować przeciw, do wtóru okrzyków "pro life", no i w sumie
16. jedyną manifestacją na jaką poszlabym z absolutnym przekonaniem, byla ta o ratowaniu fok z Kanady...
17. (byle by tam nie pojawily się jakies teksty o aborcji. u nas to jest możliwe!)