niedziela, 22 marca 2009

(.)

(ogloszenie matrymonialne)

Po odstawieniu dwóch niezwykle atrakcyjnych dla każdego mężczyzny akcji spod znaku "kobieta po trzydziestce, której zegar biologiczny tyka, desperacko poszukuje samca, który ją pokocha, bo czuje się taka samotna" w ciągu dwóch dni, moi wyzwoleni znajomi postanowili zorganizować akcję pt. "Cala Polska szuka męża dla Natalii". Pomyslalam, ze moglabym np. utworzyć taką aplikacje na facebooku. Skoro wszak mam (niech sprawdzę) 154 znajomych, ktos z nich musi przecież znać kogos, kto bylby dla mnie odpowiedni, prawda?

Ogloszenie mogloby byc takie: Mloda (jeszcze), atrakcyjna (przeciętnie) brunetka z wlasnym mieszkaniem (!) na Żoliborzu (!!) i względnie znosnym dochodem (nie musisz mnie utrzymywać, kochanie, utrzymam się sama. ale ciebie już nie), szuka...

I tu ważne cechy. Oto mój wybrany musi:
- nie odzywać się za wiele. tzn. na imprezach, wsród ludzi, niech siedzi w kącie, patrząc z zamysleniem w okno. bo to spojrzenie kryje przecież TAJEMNICĘ. tak, tak, musi miec jakąs tajemnicę.
- nie slodzic zbyt wiele. tzn. wszystkie misiaczki glaszczące to jednak odpadają. musi być taki, jak to powiedzial Mariusz: "co to i poglaszcze i w mordę da". ale nie mnie, chociaż, jak powiedziala mi kiedys Asia, kiedy marudzilam, że Wloch to niby fajny, ale za slodki: "no najlepiej, żeby cię jeszcze, kurwa, pobil!".
- musi mieć jakies problemy, które moglabym rozwiązać. ale, uwaga, powtarzam, takie, które JA moglabym rozwiązać. tak, żeby mógl mi zaspiewać to:

- artysci (zwlaszcza in spe) odpadają: zawsze będzie cię kochal mniej niż swoją gitarę/kamerę/pędzelek. w ogóle: nie przesadzajmy z tymi pasjami. fajnie, jak się chlopię czyms interesuje, ale zasada jest taka, że im bardziej się czyms interesuje, tym mniej interesuje się tobą. czyli jesli mu staje przy czytaniu jakichs raportów gieldowych, to też niekoniecznie.

No, to na razie tyle. Jutro wyslę ad'y do Wyborczej, moze się tym zajmą, jak już odchudzą Polaków.

niedziela, 15 marca 2009

(7.07.2009)

Oto spelnia się wielki sen. Slyszalam już live to (cztery razy;)):

to:

i ostatnio, w Bolonii, to:


Na samą mysl, że moglabym uslyszec to:

lub to:

miękną mi kolana, cisnienie wzrasta, serce zaczyna bić mocniej.
Seriously, who cares about Kings of Leon anyway?
(A tak serio, dla pracujacego ludu Warszawy to może być this-or-that situation. Na pewno będzie fajnie na Open'erze, ale: cztery dni fajnych koncertów czy dwie godziny with the man who changed my life? Wybór jest dla mnie oczywisty... Ale w sumie nie naklada sie, może zarobię baaaardzo dużo pieniędzy?)

środa, 11 marca 2009

(tylko krowa nie zmienia zdania, doprawdy, z godziny na godzinę)

1. Przed:
Mężczyźni są nienormalni. No popieprzeni. W ogóle nie myslą. No co on sobie w ogóle wyobraża. Pfff, ciekawe, o co mu chodzi. To ja sobie na wszelki wypadek przygotuję jakies cięte riposty. Ubiorę się też seksownie, żeby dobrze wyglądać, kiedy będę je wypowiadać.

2. W trakcie:
- Pomyslałem, że sprawi ci to przyjemnosć.
- Aaaaaa, na to nie wpadłam!

3. Po:
Kobiety są nienormalne. No popieprzone. Za dużo myslą. Każde słowo musi mieć dla nich jakies złowrogie, tajemnicze, ukryte podteksty. A chłopcy, to czasami chcą być po prostu mili.

Zanotować. Zapamiętać;)

poniedziałek, 9 marca 2009

(nie mam z kim chodzić na manifestacje!)

1. Nie identyfikuję się z feministkami i
2. marynowalam wczoraj tofu (chociaż jak slusznie zauważyl K. marynowanie tofu nie kojarzy się jakos szczególnie z zajęciem kury domowej), ale
3. obiady dla męża też bym gotowala i chociaż
4. postulat pt. "zdrowie kobiet" jest dosc oczywisty, to
5. ważniejszym postulatem jest chyba "zdrowie ludzi" w ogóle, bo teraz w zasadzie to
6. mężczyźni też powinni zorganizować manifestację, cos o raku prostaty itd.
7. Ponadto, w odróżnieniu od U. w pelni podpisuję sie pod haslem "wolna szkola, religia do kosciola" i
8. podpisuję się też pod wszystkimi haslami dotyczącymi wyrzucenia kosciola z polityki tudzież krzyży i krzyżyków z przestrzeni publicznej, jednak
9. jakos tak glupio wywrzaskiwać takie lopatologiczne haslo na ulicy, poza tym
10. chyba mnie to aż tak nie ziębi, ani nie grzeje i w sumie
11. z tęczową paradę to moglabym isc, ale przeciez
12. Robert Biedroń jest takim oszolomem, że aż nie chce się walczyć o jego prawa i
13. na tych paradach zawsze i tak pojawia się, bardzo na temat, haslo "mój brzuch, moja sprawa", a
14. z tym to się jednak nie zgadzam, nie na tyle jednak
15. by szczególnie protestować przeciw, do wtóru okrzyków "pro life", no i w sumie
16. jedyną manifestacją na jaką poszlabym z absolutnym przekonaniem, byla ta o ratowaniu fok z Kanady...
17. (byle by tam nie pojawily się jakies teksty o aborcji. u nas to jest możliwe!)

sobota, 7 marca 2009

(wieczór na mieście)

1. Bernard Pivot o najlepszej odpowiedzi na ostatnie pytanie z jego slynnego kwestionariusza:
- Jesli niebo istnieje, co chcialbys, żeby Bóg powiedzial ci u jego bram?
- Przepraszam

2. Kultowe, przypomniane przez Olgę - W. do E. na imprezie:
- O to ty, poznalem cię po twarzy

środa, 4 marca 2009

(wybierz się na piwo z tym, z kim nie trzeba...)

(...a przyjdzie ci do glowy cytat, zamieszczony na blogu 27 czerwca)
"Kocha się raz, a potem chyba już nie."

(edit: chyba po prostu powinnam przeczytac jakąs inną książkę.)

poniedziałek, 2 marca 2009

(na uniwerku)

1. Seminarium, czyli mój promotor dobrze mnie zna.

Wchodzę spóźniona.
MP: O, pani Natalio, wlasnie mówilem o pani, już myslalem, że pani nie przyjdzie, bo pojechala pani do tej Francji i tak panią urzekla ta kultura, tak piękna i wyrafinowana, że już pani nie przychodzi na nasze skromne, polskie seminarium, ale odwoluje, odszczekuje...
Ja: Ale panie profesorze, ja bylam we Wloszech.
MP: (z wyraźnym rozczarowaniem) Ale dlaczego?

2. Translatorium, czyli dlaczego kocham Grzegorza Godlewskiego.

Tlumaczymy zdanie "The route is open to the deliberate attempt to create texts as archival representations of the facts of the world."
Propozycja: "Otwarto furtkę rozmyslnym próbom tworzenia tekstów jako archiwalnych reprezentacji faktów tego swiata."
GG: jakies alternatywy?
- Może "Prosta jest droga do rozmyslnych prób..."
- "Przetarto szlak rozmyslnym próbom..."
GG: No, to piękne... cos jeszcze?
- "Otwarto wrota rozmyslnym próbom"?
GG: Cóż, przeżylem dzięki tym wersjom kilka pięknych chwil... ale co będzie najtrafniejsze? Rozumiecie, tu chodzi o to, że wczesniej nie mogli, a teraz mówimy im: jesli chcecie podejmowac rozmyslne próby tworzenia tekstów jako archiwalnych reprezentacji faktów tego swiata, to droga wolna, a jesli nie, to gnijcie, gnusnijcie, lenie!

niedziela, 1 marca 2009

(jeden dzień, tyle wrażeń)


(ja nie do końca wiem, o co chodzi z tym Apatowem i american comedy revival w jego wykonaniu. no ale fajnie zobaczyć, jak facet cierpi po rozstaniu)

(Nowy Jork, narkotyki, policja, skonfliktowana rodzina, wszystko na miejscu. a w ogóle to szkoda, że Joaquin Phoenix podobno zwariowal.)

(bardzo dobry przyklad tego, nad czym się ostatnio zastanawialam, czyli: DA SIĘ polączyć zgrabnie wiele wątków w jednym filmie, nawet jesli nie jest się Robertem Altmanem. no ale pochodzi się z rodziny Fiennesów, a to w sumie wypas, nie rodzina. wlasnie: moja milosc Ralph w oksymoronicznej roli dobrego pedofila.)

(straszny belcik, wiadomo, już w piątej minucie dowiadujemy się, że bohaterka dzieli konto internetowe z mężem, co jest przecież ŻENUJĄCE, no ale leżalo na górze nowoulożonej kupki, a poza tym Andrzej Chyra forever)

No a poza tym, nieustannie: www.dailycoyote.net Ja naprawdę KOCHAM zwierzęta, ale 5 stron opisu skulonego szczenięcia o wilgotnym nosku, klapniętych uszkach, szaroburej siersci itd. itp., które tak sobie leży i lapką macha, i noskiem kręci, i ogonkiem merda itd. itp. to jest jednak w mordę jakas przesada. No ale trzeba się pomęczyc, zanim dadzą mi do tlumaczenia nową powiesc Zadie Smith.