środa, 31 grudnia 2008

Złote Pyski

Czyli największe blyskotki 2008:
1. Najlepszy opis filmu:
"Jest taka kategoria filmów na ENH, w których już w piątej minucie ojciec wali konia ręką zmarlego syna" (by Michal W.)
2. Najlepsze zwerbalizowanie stanu ducha po wielkim heartbreak:
"A najgorsze to jest to, że wszyscy patrzą na ciebie jak na zmokniętego, kurwa, szczeniaka" (by Lukasz Z.)
3. Największa mądrosc życiowa:
"Independence is so fucking overrated." (by Ula S.)
4. Najlepsze przezwisko:
"Król swietlicy" (by Mariusz G. o swoim przyjacielu)
5. Najlepsza opening line:
"Kiedy tylko cię zobaczylem, pomyslalem, że chcialbym cię uderzyc." (by Bartek, znajomosc się nie rozwinęla, więc nazwiska nie znam)
6. Najlepsze przedstawienie się:
"Ja, kaczka!" (by Natalia M., ale to nie ja)
7. Najlepszy rym:
"Mętrak - srętrak" (by Marcin W. vel Bączek vel Szczeniaczek)
8. Najlepsza odpowiedź na pytanie w grze w omnibusa:
"- Co robil Casanova tuz przed smiercią?
- No ciekawe!" (by Joanna K.)
9. Najlepsza odpowiedź na marudzenie chlopaka:
"- Mam taki humor, ze albo się zabiję, albo pójdę spac.
- Taak, ciekawe, co wybierzesz." (by Urszula S.)
10. Najbardziej freudowska pomylka:
"- Ty to lubisz te mlode dziewczęta, co?
- Tak, tak, jestem pederastą!" (by Blażej S.)

Nawet was nie zapraszam do brania udzialu w rywalizacji w nowym roku. I tak weźmiecie.

wtorek, 30 grudnia 2008

(dobre rady)

Kiedys mialam takiego bloga, na którym opisywalam rozne damsko-meskie sytuacje i konfiguracje (obawiam sie, ze jeszcze gdzies wisi...). Potem przestalam, ale ten wpis moglby sie na nim znalezc. Dedykuje go wszystkim panom (chyba jest was, yyy... dwoch?) ktorzy tu zagladaja.
1. Kiedy jestes z kobieta i wyjezdzasz, a ona czeka i teskni, a tobie podoba sie tam, dokad wyjechales, napisz:
"jest tu bardzo pieknie, chcialbym tu zostac, ale martwi mnie, ze nie ma cie obok mnie, chcialbym cie wziac w ramiona, a nasza rozlaka jest trudna do zniesienia, mysle jednak, ze powinienem wykorzystac te szanse i zostac tu dluzej, moze przyjedziesz?"
W zadnym wypadku nie pisz:
"Ani mysle wracac". "Bawie sie tu super". "W domu nic mnie nie trzymalo".
2. Kiedy jestes z kobieta, zwlaszcza jesli od niedawna, nie popisuj sie swoja potrzeba wolnosci. Nie mow:
"Fajnie jest miec wynajete mieszkanie, bo zawsze mozna wyjechac". "Jestem takim wolnym duchem. Kocham podroze i najchetniej co dzien budzilbym sie w innym miejscu". "Niepotrzebna mi stabilizacja. Najważniejsza jest wolnosc".
3. Nigdy, przenigdy nie mow "nigdy" w kontekscie malzenstwa i posiadania potomstwa. Nawet jesli twoja kobieta wczesniej nawet przez chwile nie pomyslala o malzenstwie, ani potomstwie, kiedy tylko powiesz, ze z toba sie ich nie doczeka, na pewno zacznie.
4. Nie wspominaj zbyt czesto o malzenstwie i potomstwie. Nawet jesli twoja kobieta wczesniej marzyla o bialej sukni i trojce malenstw, jak ja pomeczysz, myslec bedzie o nich tylko w kontekscie obciachowych zabaw weselnych i brudnych pieluch. Fuj.
5. I nade wszystko: nie opowiadaj bez przerwy o swoich wadach. Jakzesz ja juz sie od roznych kolesi nasluchalam: "mam taki trudny charakter...", "nie mam najlepszych kontaktow z ludzmi...", "brakuje mi pewnosci siebie...", "wlasciwie to ja nie wiem, jak moge sie komukolwiek podobac...". Po takich tekstach dziewczyna zaczyna myslec, ze cos z nia nie tak, skoro zwiazala sie z taka ciapa. A przeciez wolalaby sama odkryc wasza ciapowatosc! To takie urocze!

środa, 17 grudnia 2008

(K. wraca do domu)

2. nad ranem. Stoimy z kumpelą w kuchni. Wraca K.
K: I drank 3 cosmopolitans. That's a lot. I mean, for me it's a lot. But I'm not drunk.
My: Ok...
K: But still, you know... I feel like I'm here and I'm not here. I talk to you, but at the same time... (bierze do rąk dwie mandarynki) these are two clementines, right?
My: Yes, my dear. Two, not four.
K: See! I'm not drunk. (chwila ciszy) Can you hear the birds singing?

wtorek, 9 grudnia 2008

(najkrótsze opowiadanie fantastyczne świata)

"Spotkalem wlasnie Andrzeja pod rękę z wdową po nim."

(znalezione w: R. Campra, "Territori della finzione. Il fantastico in letteratura.", Roma, 2000, s. 127)

wtorek, 2 grudnia 2008

(a ja królik)

Ostatnia noc zlomów (tzn. naszych misiaczków kochanych) w Bolonii. Alkohol się leje, postanawiamy więc zagrać w Blażejową grę z kaczkami. Jeden szkopul: trzeba wtajemniczyc koleżankę. To może wydawac się proste. Niestety...
U: No to zróbmy rundkę na rozgrzewkę. Jedna.
M: Kaczka.
Ja: Dwie.
A: Nogi.
N: Kwa.
U: Dwie.
M: Kaczki.
Ja: Cztery.
A: Nogi.
N: Kwa.
U: Kwa. Ok, wystarczy. To kto zaczyna?
N: Ja, kaczka!
(... biorę ciebie, kaczora, za męża. Kwa. Kwa.)

(Warte odnotowania również:
M: Pięć.
Ja: Kaczek.
A: Dziesięć.
N: Nóg.
U: Kwa.
M: Osiem!)

poniedziałek, 1 grudnia 2008

(król świetlicy)

(tytuł copyright by Mariusz)
A. wygrywa we wszystkich mozliwych grach. W kręglach zbija wszystkie dostępne na sali, w szachach mysli 6 ruchów do przodu. Wlasnie delektował się kolejnym zwycięstwem w mini piłkarzyki.
N: Is there any game, that you're really bad at, that we could play?
M (patrząc z błyskiem zazdrosci na króla swietlicy): Foreplay?