piątek, 27 czerwca 2008

(każdy znajdzie w tej książce fragmenty na bloga)

- To tymczasowe zajęcie, jak ci już mówiłam - powiedziała Andrea, która nie mówiła Helenie nic podobnego - Chodzi głównie o to, żebyś starała się wyzwolić w naszych dzieciach ekspresję twórczą. Masz być jakby katalizatorem ekspresji twórczej u dzieci. Kapujesz?
Andrea była kiedyś dziewczyną męża Heleny, więc zapytała "kapujesz?", takim głosem, jak gdyby chciała powiedzieć: "Jest taki facet, który widział nas obie nago, i woli ciebie, ty suko".

***

Kocha się raz, a potem chyba już nie. Ale nie w taki dzień jak ten. Ten deszcz, ten deszcz, ten deszcz. Nie słychać go w środku, choć i tak niesie smutek. Jak mówią nauczyciele w podstawówce, deszcz sprawia, że rosną drzewa i kwiaty, ale ludzie nie są drzewami ani kwiatami, a wielu nauczycieli z podstawówki to single.

Daniel Handler, "Natychmiast, mocno, naprawdę" (lub też "Przysłówki" w alternatywnej wersji tłumaczenia;)), Warszawa, 2008.

środa, 25 czerwca 2008

(ze specjalną dedykacją dla B. i Pizzy Dominium)

N: To dlaczego nie powinnam czytać tej ksiązki?
B: No bo przy twoim rozchwianiu emocjonalnym takie opowieści o miłości...
N: No ale wiesz, ja tak trochę histeryzuję...
B (ze znaczącym parsknięciem): No CO TY?
N: Ej, ale przecież ostatnio siedziałam cicho...
B: Tak, siedziałaś cicho. To było najlepsze milczące "patrzcie na mnie", jakie widziałem.

I dalej, o dziewczynie, która zna wiele języków i (bo) miała wielu chłopaków z róznych krajów:
B: Jej sypialnia to takie małe ONZ.
(Błażeju, ja nie wiem, czemu Ty nie uwazasz, że to jest dobre;))

poniedziałek, 16 czerwca 2008

(czas apokalipsy - powrót)

Część 1., w której mój były chłopak niechcący uświadamia mi, jakie moje życie jest ch...owe:
K: Skończyłaś już sesję?
N: Nie.
K: Jedziesz do Stambułu?
N: Nie.
K: A pracujesz we Wrocławiu?
N: Nie.
K: To znaczy, że masz jakąś lepszą pracę?
N: Nie.
K: Ok, co pytanie, to trafiam.

Część 2., w której M. SIĘ STARA:
Ja i M. gadamy pod IKP, K. stoi kawałek dalej. Rusza w naszym kierunku, podaje M. rękę i wchodzi do środka.
M: Ale ładnie dzisiaj wyglądasz.
N: Mhm...
M: I zeszczuplałaś!
N: Mhm...
M: Zapamiętałem go przystojniejszego.
N: No jakoś tak zarósł...
M: I widziałaś, nie rozmawiałem z nim!
N: Tzn. wiesz, on powiedział tylko "cześć" i wszedł do środka. Nie miałeś za bardzo szansy z nim gadać.
M: W każdym razie się starałem!

sobota, 7 czerwca 2008

(wieczorami chłopcy)

... czyli kopalnia cytatów:

K: A potem pójdziemy na sziszę, co?
N: No dobra, nigdy nie paliłam.
K: Nigdy? (mrużąc oczy, obniżając głos) To przeżyjesz ze mną swój pierwszy raz...
N: Lubię jak mężczyźni tak mówią. Już drugi raz to słyszę.

***

K: Dla ciebie to tylko 19tki, tak?
N: To jest okropne! Tylko takie podlotki?
B: No dobra, dobra, jestem pederastą!
K i N: ???!!??

***

K: Natalia, ale musisz się mocniej zaciągać.
B: No tak, palisz, to masz słabe płuca.
K: W sumie to, że ktoś ma czym oddychać, nie znaczy jeszcze, że ma mocne płuca... no dobra, przepraszam, to był okropny tekst (czerwieni się).
B: Nie stresuj się, ona lubi być traktowana jak przedmiot.

***

czwartek, 5 czerwca 2008

(się uczę)

"Peiper, zamiast "jestem smutny" pisał np.: "niebo osiadło głodne na ziemi, mysz na westchnieniu"".

Stanisław Jaworski, Przedmowa do "Dzieł zebranych" Tadeusza Peipera, Kraków, 1972, s.21.
(Nie no, good for him.)

"...mozna powiedzieć, ze modernizm polski wyrzygał nowoczesną kulturę."

Roman Zimand, "Dekadentyzm warszawski", Warszawa, 1964, s. 181.

niedziela, 1 czerwca 2008

(no to się wypowiedziałam)

Ja: Podstawowym powodem, dla którego nigdy nie dogadałabym się z feministkami jest to, że ja bardzo bym chciała być dla mężczyzn obiektem seksualnym. I tak się nawet zachowuję. I tak się ubieram. W ogóle bardzo się staram być obiektem seksualnym.
B: Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś tak powiedział.
Ja: Że lubi być obiektem seksualnym?
B: Nie, że się tak stara.
Ja: No bo widzisz, upokorzyć takim zdaniem też się czasem lubię.
(...)
Ja: Ale ej, nie spędza mi to snu z powiek i nie budzę się codziennie z myślą...
B: Nie budzisz się codziennie z myślą: "no jak by tu się dzisiaj uprzedmiotowić?"